#anonimowemirkowyznania Nie…
#anonimowemirkowyznania
Nie wiem jak to określić, ale zbrzydł mi mój związek. Znudził mi się. Czuję się z tym faktem jak śmieć ludzki, bo wiem że to moja wina, że nie jest już tak jak kiedyś, ale po prostu dla mnie to jest męczące. 2 tygodnie temu mieliśmy rocznicę roku bycia razem, jest to mój pierwszy związek. Tak jak myślałem, spierdolina taka jak ja nigdy nie stworzy zdrowego związku. Mam 26 lat i to jest moja pierwsza w życiu dziewczyna.
Po pierwsze to tęsknie za dawnym życiem. Gdzie wracałem sobie z pracy i na spokojnie się zajmowałem swoimi sprawami. Oglądałem sobie w spokoju filmy i seriale, przeglądałem internety, czytałem książki, natomiast jak chodzi to aktywności sportowe to parę razy w tygodniu wyskoczylem pograć w tenisa, czasami wyskoczyłem na rower, na basen, no i przede wszystkim mialem uporządkowane życie związane z siłownią: chodziłem 4x w tygodniu na #silownia, miałem opracowany plan skierowany na budowę sylwetki, miałem zajebiste efekty, jednak wymagało to czasu nie tylko na treningi ale również na gotowanie sobie jedzenia. Życie samotnika mi odpowiadało i za nim tęsknie, choć paradoksalnie jako samotnik byłem nieszczęśliwy o brakowało mi drugiej połówki. Miałem też czas aby się rozwijać w życiu zawodowym (chciałem się przebranżowić na programowanie ale potem poznałem różowego i brak czasu mocno).
Moje życie było schematyczne, rutynowe, ale jednocześnie spokojnie i mi to odpowiadało. Teraz mając związek tęsknie za moją samotnością. Nie jest tak jak było na początku. Jak się poznaliśmy to jeszcze zdarzało mi się ją namówić na tenis i basen. Nawet był etap że przez moment chodziliśmy na siłownię. Ale potem to runęło. Nie mam czasu przez różową na chodzenie na siłownie czy na tenis i basen, bo spotykam się z nią, a ona nie chcę tego robić. Do tego wkurwia mnie to jak wyglądają nasze spotkania i to jak ona się odżywia. Mi się też forma popsuła przez różowego, bo nie mam czasu sobie gotować, nie mam czasu na siłownie i często rozowy naciska abym wychodził z nią na jakieś gównożarcie jak kebsy czy pizza. W ogóle wkurwia mnie mój rożowy bo non stop wpierdala słodycze i gównożarcie przez co strasznie przytyła i nie wygląda podobnie jak w momencie gdy ją poznałem. Nawet podczas seksów mnie to czasami odpycha. Ja staram się unikać takiego jedzenia ale różowy non stop przynosi jakieś czipsy czy inne gówno to się skuszę czasami, a poza tym sama się wkurwia gdy nie jem. Denerwuje mnie też ta schematyczność bo nasze spotkania wyglądają podobnie:
– albo spotkamy się u mnie, obejrzymy jakiś film czy serial, opierdolimy pizzę czy inne harburgery zapijane piwem i lodami na deser a na koniec się poruchamy
– albo gdzieś pójdziemy na spacer, czasami się gdzieś przejdziemy na jakiś koncert, czasami gdzieś na weekend wyskoczymy, czasami na jakiś event
Jednak dla mnie to jest męczące. Gdybym może się z nią widywał raz na tydzień to jeszcze byłbym w stanie to znieść, ale ja nie mam zupełnie czasu na siebie. Jestem pierdolonym egoistą i boli mnie to że nie portafię się tak oddać drugiemu czlowiekowi. Mój różowy zaakceptował moje spierdolenie (to że nie byłem doświadczony, z nikim nigdy nie byłem, to że mialem stany depresyjne i byłem reprezentantem tagu #przegryw) i jestem za to mu wdzięczny, ale sam nie potrafię dać od siebie tego czego chciałby mój różowy przez mój egoizm.
Ona mnie kocha, bo często mi to mówi jak się we mnie zakochała. Ja jej chyba nie kocham, bo nie potrafię kochać ludzi. Cale życie przesiedziałem w piwnicy i było mi źle bo narzekałem na samotność, depresję, ogólnie jestem też z rozbitego domu pozbawionego miłości. Nadal mam depresję i boli mnie to, że nigdy nie będę szczęśliwy. Myślałem że jak poznam różowego to moje życie się odmieni, nabiorę siły do życia dzięki zakochaniu się i miłości a to chuja prawda. I będąc samemu jest mi źle, i będąc z kimś jest mi źle.
Nie wiem co zrobić zeby było dobrze. Rozważam zrobienie czegoś ekstremalnego, bo nie chciałbym się zajebać. Myślę czy nie wyprzedać mojego majątku i nie rozpocząć życia podróżnika, albo zamieszkać w jakimś biednym kraju gdzie ludzie niczego nie mają. Albo myslę czy nie wstąpić do legii cudzoziemskiej albo na platformy wiertnicze. Kurwa nie wiem muszę coś zrobić bo ja nigdy nie będę szczęśliwy. A chciałbym być szczęśliwy.
Chyba naprawdę zerwę z różowym ale nie potrafię jej skrzywdzić i tego jej zrobić bo jestem świadomy że to jest moja wina. Mam jej powiedzieć że mi się znudziła? Że przez nią nie mam czasu na siebie? Przez mojego starego moja mama się zabiła gdy miałem 10 lat, potem stary zaczął pić, DDA mocno, nienawidzę go za to i boje się że sam w przyszłości stanę się toksyczny jak on.
#rozowepaski #zwiazki #mikrokoksy #zwiazek #depresja #smutek #gorzkiezale #przegryw #zalesie
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje